Forum Forum stron o Galactick Football Strona Główna

Forum stron o Galactick Football
Forum stron o Galactick Football
 

Opowiadanie o Emily
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum stron o Galactick Football Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ritsuko
Wspinacz



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 20:17, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Tylko, że twoja krytyka nie jest bez stronna. Potrzebóje kogoś kto nie jest obeznany w moich tektach...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Browzy123
Obrona



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Planeta Akillian miasto White100k

PostWysłany: Czw 20:18, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Dlatego ja sie zgłaszam, chyba że nie chcesz QuestionExclamation

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ritsuko
Wspinacz



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 20:20, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Janse, ze chce... bardzo chętnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Browzy123
Obrona



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Planeta Akillian miasto White100k

PostWysłany: Czw 20:21, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Oki, no to all załatwione Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ritsuko
Wspinacz



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 21:39, 30 Wrz 2006    Temat postu:

Krótkie, wiem. Miałam problemik jeden, więc trochę zeszło. Jest to trochę nużący rozdział, ale trzeba wszystko opisać, wyjaśnić, przynajmniej początkowo. Skąd początek ? Moje refleksje ^^

Rozdział 1

Nasze życie przesypiamy. Ponoć we śnie pozbywamy się masek, nie kontrolujemy się, nie umiemy udawać. Milczymy. Słuchamy. Odpoczywamy. Marzymy. Boimy się. Krzyczymy. Wiercimy się. Budzimy się potargani, ziewający, ze stopą wystającą za krawędź łóżka, dłonią trzymającą kurczowo poduszkę. Krzątanina, poranna toaleta i już wyglądamy normalnie. Wracamy do rzeczywistości.
Bardzo często bywa jednak tak, że ktoś w nocy nie śpi. Jest czymś zajęty, pracuje gorączkowo, nie może zasnąć, chce posiedzieć w ciszy. Czasem obserwuje śpiącego. W spokoju nocy widzi się każdy szczegół. Zadrapanie na dłoni. Zmarszczkę na twarzy. Łagodny uśmiech. Bladość świadczącą o zmęczeniu. Nerwowe ruchy – oznaki koszmarów. Refleks ognia płonącego na kominku. Najmniejszą nierówność na kołdrze. Okulary porzucone na nocnym stoliku. Grę cieni tańczących w migotliwym świetle świecy. Wszystko to czego nie dostrzegamy w dzień.
Stanowczo biblioteka była najbardziej przytulnym miejscem w całym domu Wenday'ów. Nieco ciemny pokój, ciężkie zasłony w oknach, sięgające sufitu półki z książkami i spory kominek, przed którym stały dwa stare fotele. Jedno z siedzisk było zajęte przez młodą dziewczynę, która najwyraźniej spała. Lecz jej sen nie był spokojny, świadczyły o tym jej, choć mało widoczne, nerwowe ruchy ręką oraz mimika twarzy. Opasły tom przebywający w jej dłoniach, powoli zsunął się z kolan i z hukiem uderzył o podłogę, co ja obudziło z niepokojącego snu. Rozejrzała się zaniepokojona po pomieszczeniu, lecz po chwili się uspokoiła. Odetchnęła, bała się, że coś poważniejszego mogło się stać. Odłożyła opasły tom na stolik, który ustawiony był pomiędzy fotelami. Powoli i leniwie zaczęła się rozciągać, bolał ja kark, stanowczo zasypianie nad książką jej nie służyło. Od niechcenia spojrzała na zegarek
- O cholera ! – głośny szept przeciął ciszę. Dziewczyna szybko podbiegła do okna, jakby chciała kolejnego dowodu, rozpostarła potężne kotary. Od razu uderzyła ją fala światła słonecznego. Kolejny raz zaklęła i ruszyła szybko do swojego pokoju, nie miała daleko. Zbiegła szybko po schodach i ruszyła korytarzem. Przedpokój był mrocznym miejscem, nie tylko nie dochodzące światło dawało mu takie mniemanie. Na ścianach było pełno obrazów, ale nie zwykłych, nie takich jakie można spotkać w normalnym domu. Były to dzieła przedstawiające między innymi mroczne lasy, księżyce w pełni nad zapomnianymi miastami oraz wiele scen fantastycznych, roiło się tam od wilkołaków, wampirów oraz stworzeń których Emily, bo tak nazywała dziewczynka przechodząca korytarzem, nie potrafiła nawet nazwać. Mimo wszystko, jej zdaniem, ten korytarz był swoją drogą intrygujący i ciekawy. Lecz w jednej chwili dziewczyna przypomniała sobie po co przechodzi tym korytarzem, przyśpieszyła kroku. Gdy znalazła się w upragnionym pomieszczeniu, szybko wygrzebała z szafy ubranie i ruszyła do łazienki. Tam zrobiła najpotrzebniejsze rzeczy, przebrała się, umyła twarz, uczesała się i porwała jeszcze z pułki naszyjnik z pierwszą literą jej imienia. Jeszcze zachaczyła o swój pokój biorą plecak oraz dziękując się w duchu, że coś ją wczoraj tknęło i spakowała poprzedniego dnia. Ponownie zbiegła ze schodów do kuchni, tam spojrzała przygryzając wargę na zegarek, miała parę minut, ale musiała coś zjeść. Bez wahania wzięła kromkę chleba, nałożyła na nią ser i włożyła do budzi, w między czasie zapakowała kanapki naszykowane jej przez mamę do plecaka oraz pieniądze na picie. Nadal z kanapką w zębach zawiązała buty i wyszła z domu trzaskając drzwiami.
Mimo, że rodzina Wenday nie była biedna, nie mieszkali w mieście, jak większość takich ludzi Ich dom wyróżniał się pośród małych zabudowań gospodarczych. Ta sytuacja nie sprzyjała nauce Emily, miejscowość miała kiepskie połączenia z miastem. Codziennie musiała wstawać o siódmej mimo, że lekcje najwcześniej od dziesiątej. Musiała zdążyć na autobus, bardzo nie lubiła tego, później chodziła bez celu po mieście nudząc się niesamowicie. Jej rodzice nie byli w stanie zawozić córki do szkoły ponieważ zaczynali pracę wcześnie rano, a kończyli późnym wieczorem. Mimo, że dziewczyna to bardzo odczuwała, nie narzekała, wiedziała, że rodzice pracują po to by zapewnić jej lepszą przyszłość.
Teraz dosłownie sprintem biegła by zdążyć. Autobus jak na jej nieszczęście przyjechał wcześniej i już ruszał, ale Emily udało się wejść do tego autobusu tylko dzięki jednej rzeczy, a raczej jednemu komuś, który jak ją zauważył krzyknął do kierowcy, żeby zatrzymał autobus. I tak dziewczyna zdążyła. Uśmiechnęła się jeszcze do mężczyzny znacząco i usiadła na krześle, ułożyła plecak na kolanach i zaczęła się wpatrywać w widok za oknem, widok zmieniający się z minuty na minutę…

Opowiadanie jest również na [link widoczny dla zalogowanych] tam mi ludzie bardziej konstruktywnie komentują, oceniają ? Krytykują ? Np. ten komentarz Ann... której swoją drogą dziekuje z szczerość


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ritsuko dnia Sob 22:03, 30 Wrz 2006, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Browzy123
Obrona



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Planeta Akillian miasto White100k

PostWysłany: Sob 21:50, 30 Wrz 2006    Temat postu:

Jak zwykle świetnie, i znow dość tajemnicze zakończenie, mimo że średnio do reszty pasuje, to świetnie wygląda, już nie moge doczekać się dalszej części Wink Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ritsuko
Wspinacz



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 21:58, 30 Wrz 2006    Temat postu:

Ciesze się bardzo, że się podoba :) Masz racje nie za bradzo pasuje, ale jakoś takoś mi się napisało :p




Hej ! Mam pytanie, czyta to ktoś ? Bo jak nie to po co ja to tu dodaje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ritsuko
Wspinacz



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 20:18, 08 Paź 2006    Temat postu: Rozdział II

Rozdział II

Gdy Emily patrzyła tak przez okno, narzekając na tą pieprzoną rutynę, nie miała pojęcia, że to jej ostatni dzień, spałany rutyną i jutro już zacznie się jej przygoda, że od jutra będzie zadawać sobie całkowicie inne pytania i będzie o całkowicie innych rzeczach myśleć w czasie jazdy autobusem, choć i to będzie jej się rzadko zdarzało.
Emily była dość osobliwą osobą. Nie można jej było nazwać duszą towarzystwa, ani powiedzieć, że jest spokojniutką szarą myszką. Nie można było również powiedzieć, że nie ma przyjaciół, choć to jest za mocne słowo. Kumpli ? To już bardziej pasuje. Rzadko odwiedzała koleżanki i kolegów, głównie z powodu jej zamieszkania, ale nie narzekała. Nie wyobrażała sobie mieszkania w mieście, w zgiełku i z mnóstwem ludzi. Bardzo nie lubiła, gdy pod jej drzwi przyszło więcej niż 4 osoby, zwalali się na głowę bez zaproszenia. Emily zawsze w ramach uprzejmości zapraszała wszystkich do domu, obsłużyła, mimo, że w myślach i tak była na stronie książki, której nie dane jej było skończyć. Kochała samotność, mimo, że często czuła się nią przygnieciona, często spacerowała nad oddaloną o zaledwie jeden kilometr rzekę.
Dziewczyna wyciągnęła z plecaka playera i włożyła słuchawki do uszy. Zamknęła oczy chwytając mocno plecak. Nim spostrzegła była już na przystanku, na którym miała wysiadać, lecz ona z zamkniętymi oczyma nie była w stanie tego zauważyć. Mogłoby się zdawać, że przejedzie przystanek, lecz dziewczyna siedząca poczuła, że ktoś nad nią stoi, otworzyła powoli oczy. Nad nią stał mężczyzna, który zauważył ja jak biegła do autobusu. Nie dało się ukryć, że był przystojny, miał mądre spojrzenie oraz lekki nic nieznaczący uśmieszek.
- Nie wysiadasz ? – głos jego był delikatny, a jednocześnie męski. Miękki i jednocześnie twardy. Tajemniczy, a zarazem wszystko wyrażający. Można by tak debatować nad tym dysonansem jeszcze długo. Emily sama dziwiła się sobie, że nie zwróciła wcześniej uwagi na jego urodę, pewnie by tak wpatrywała się w niego i rozmyślała dalej, gdyby mężczyzna nie odchrząknął przywracając ja do rzeczywistości. Rozdziawiła usta spoglądając przez okno i wstała gwałtownie i dosłownie wyskoczyła z autobusu i wywróciła się na sznurówce, cieszyła się, że miała w dłoniach torbę i nie rozwaliła sobie twarzy. Ludzie wokół zaczęli się śmiać, dziewczyna tylko cała czerwona szybko wstała, otrzepała się i bardzo szybkim krokiem ruszyła w stronę szkoły, choć sama nie wiedziała, po co przecież miała jeszcze dobre dwie godziny do lekcji. Zamyśliła się. „Ciekawe, kim był ten mężczyzna w autobusie ? Kurde ! Powinnam mu podziękować, a nie gapić się jak krowa w malowane wrota !... „ jej przemyślenia przerwał upadek, ponownie się wywróciła z tego samego powodu, nie zawiązała sznurówek. Teraz to miała minę, co najmniej śmieszną, może i już nie czerwoną, ale tak zirytowaną i zdekoncentrowaną, że wyglądała komicznie.
- Tylko ja jestem tak niedorozwinięta, że nie zawiązałam tej pieprzonej sznurówki za pierwszym razem – mruczała do siebie szybko – kupie sobie buty na rzepę, będzie z głowy…
- Nie wątpię – podniosła głowę, zobaczył tego samego mężczyznę, co w autobusie tylko, że jego nic niewyrażający uśmieszek zmienił się w uśmiech po części rozbawienia i drwiny.
- Świetnie – mruknęła do siebie cicho – tylko, że buty na rzepę są bardzo trudne w użyciu – powiedziała już na głos sarkastycznie. Zawiązała oba buty by jej się nie rozwiązywały i założyła plecak na plecy. Mężczyzna uniósł prawą brew do góry i na pewno miał zamiar rzucić jakąś uwagę, ale powstrzymał się. Emily dostrzegła, że sili się na zwykły uśmieszek.
- Nie idzie pan przypadkiem za mną ? – zapytała z niemałym zaciekawieniem. Gdy stał koło niej, nie czuła się pewnie.
- Tak przypadkiem idę, zostawiłaś playera w autobusie- wyjaśnił podając jej urządzenie.
- Coś jeszcze ? – w tym momencie nie za bardzo dawała przykład swojego wychowania.
- Jesteś bardzo uprzejma – odpowiedział mężczyzna jakby nie przejmując się tym, że dziewczyna chce się go pozbyć. – Chodzisz może do jedynki ? – zlustrował ja wzrokiem od dołu do góry, zatrzymując go na oczach.
- Tak – odpowiedziała bez krzty nieuprzejmości. Zarumieniła się lekko, zaczęła się zachowywać jak zwykła nastolatka, która jest po prostu onieśmielona. Spuściła wzrok w chodnik, jakby naglę zainteresowały ją roślinki wyrastające z szpar pomiędzy kostką. Mężczyzna widząc to uśmiechnął się, była to dla niego miała satysfakcja, mała, ale zawsze jakaś. Rozpoznał w jej zachowaniu gesty jej ojca, pocieranie dłonią o łokieć drugiej ręki, nerwowe nadgryzanie wargi, ukrywanie uczuć, które i tak wyjdą na jaw później prędzej czy później.
- Chodź – pomachał jej dłonią przed twarzą, podniosła głowę i cichym głosem zaczęła
- Gdzie ? Po…
- Dowiesz się, chodź – uśmiechnął się. Przełknęła ślinę, poprawiła ramiączko plecaka i z lekkim wahaniem spojrzała na mężczyznę – no przecież lekcje masz za dwie godziny, chodź.
- Ale – zastanowiła się chwilę – kim pan właśnie jest ?! I co pan sobie wyobraża ?! – wróciła jej pewność siebie.
- Przepraszam, nie przedstawiłem się. Nazywam się Grey, a co sobie wyobrażam ? Że pójdziesz ze mną do cukierni – odpowiedział najspokojniej wpatrując się w Emily, ją przez chwilę zatkało, lecz nie miała zamiaru nigdzie iść z nieznajomym, postanowiła to rozegrać uprzejmie a za razem wymownie. Spojrzała na niego starając się nie zarumienić przez jego spojrzenie. „Jakby lubieżne ?” skarciła się za tą myśl.
- Miło mi pana poznać, nazywam się Emily. Pan wybaczy, ale nie mam najmniejszej ochoty wybierać się z panem do cukierni – powiedziała zastanawiając się nad każdym wyrażenie.
- Nie no… - przeciągnął ‘o’ – nie wmówisz mi, że nie masz ochoty na żadne ciastko – powiedział entuzjastycznie. „Przecież na początku był inny”, pomyślała dziewczyna.
- Widzi pan – przerwała na moment – nie mam – ruszyła w chodnikiem w stronę szkoły.
- Kłamiesz – jakby nigdy nic szedł sobie spokojnie obok dziewczyny.
- Proszę mi dać spokój, nie mam ochoty na pana towarzystwo i wątpię żebym kiedykolwiek miała ! – krzyknęła na niego.
- Nie denerwuj się – uśmiechnął się z rozbawieniem – jeszcze nerwicy dostaniesz i co będzie ? – był wyraźnie rozbawiony całą sytuacją, szczególnie tym, że dziewczyna cały czas próbuje być uprzejma, choć miał pewność, że najchętniej powiedziałaby po prostu ‘odpierdol się’.
- Co cię tak śmieszy !? – powiedziała przez zęby, ale po chwili dodała – panie ! – ten się roześmiał – to nie jest śmieszne ! – osoby przechodzące obok nich na chodniku zaczęły się z zaciekawieniem im przyglądać.
- Chodź uspokoisz się przy gorącej czekoladzie, zdaje się, że to cię zawsze uspokaja – pociągnął ja za rękę. Dziewczyna przez chwilę dała się ciągnąć była zdziwiona, że on tyle wie, na którą ma do szkoły, co ją uspokaja, zaraz pewnie z czymś znowu wystrzeli. Lecz gdy te myśli przeszły przez jej głowę, tupnęła głową i stanęła jak słup.
- Skąd ty to wiesz ?! I nigdzie z tobą nie idę ! Puść mnie !– spojrzał na nią z dezaprobatą. Puścił jej rękę tak nagle, że aż się wywróciła po raz trzeci dzisiejszego dnia.
- Hej ! Nie mogłeś delikatniej ?! – zapytała zdenerwowana z pretensją. On nie zważając na jej słowa wpatrywał się w jej twarz, zamknął z bólem oczy, ta mina, to zdenerwowana mina tak bardzo przypominała mu Christophera, po chwili jednak rozejrzał się dookoła zawiesił wzrok na pewnym mężczyźnie idącego w ich stronę, choć jeszcze ich niedostrzegającego. Wziął szybko Emily na ręce i przebiegł przez ulicę, przez co omal nie zostali potrąceni. Dziewczyna przez cały czas biła go i krzyczała na niego. W końcu wbiegł do kawiarenki, która była po drugiej stronie jezdni, dosłownie puścił dziewczynę na podłogę, przez co leżała już czwarty raz tam gdzie nie powinna i to ją niemiłosiernie denerwowało. Grey nie zważając na nią, wyjrzał za drzwi rozglądając się we wszystkie strony. W końcu odetchnął i odwrócił się do dziewczyny, która już stała jak należy, lecz z wrogą miną, jednym silnym ruchem przywaliła mężczyźnie w brzuch tak, że aż się zgiął.
- Pogięło cię ?! Ty chyba uciekłeś z jakiegoś psychiatryka ! A jeśli nie to powinni cię tam zamknąć ! Co ty sobie wyobrażasz ?! – krzyczała i wcale nie wyglądała na nieporadną czternastolatkę.
- A gdzie ta wymuszona uprzejmość – zapytał zirytowany
- Pojechała na Barbados ! – jej brwi były zmarszczone ze zdenerwowania. W oczach było widać płomień.
- Uspokój się ! – wyciągnął ręce, ale jednym szarpnięciem dziewczyna je ‘odgoniła od siebie’, mężczyzna westchnął – dwie czekolady na gorąco z bitą śmietaną i cynamonem – krzyknął do ekspedientki, która była jedyną osobą w całej kawiarce, co swoja drogą było dziwne.
- Masz mi to natychmiast wytłumaczyć ! – Emily zaczęła wymachiwać rękoma, chwycił jej ręce i wykręcił do tyłu.
- W tej chwili przestań ! – nie wytrzymał i krzyknął jej prosto do ucha. Dziewczyna trochę zdekoncentrowała się bliskością twarzy mężczyzny i lekko się zaczerwieniła, ale gdy ją puścił rzuciła dość nie miłą uwagę.
- Ktoś tu stracił cierpliwość…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ritsuko dnia Pon 18:11, 09 Paź 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Browzy123
Obrona



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Planeta Akillian miasto White100k

PostWysłany: Nie 20:24, 08 Paź 2006    Temat postu:

Fajnie, ja znałem już część. lecz musze powiedzieć że z tym elementem jest lepsza, błędów brak, dużo tajemniczości i odrobina humoru. Jednym słowem...
,,,Masakra...
...żartowałem, jest super, a co do tego czy nikt nie czyta to ja i Goki, Pulka też, ale jej aktualnie nie ma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ritsuko
Wspinacz



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 20:38, 08 Paź 2006    Temat postu:

:) racja. Jak to moja koleżanka kiedyś napisała, warto pisać nawet dla jednego czytelnika ^^ Ja mam trzech xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Browzy123
Obrona



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Planeta Akillian miasto White100k

PostWysłany: Nie 20:39, 08 Paź 2006    Temat postu:

czyżby to były słowa falki, bo chyba ona coś takiego napisała ^-^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ritsuko
Wspinacz



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 20:43, 08 Paź 2006    Temat postu:

Hę ? Nie wiem, ale mi to napisała koleżanka z neta co znam z rok, Ann... nie wiem... możliwe to jest wspaniałe hasło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Browzy123
Obrona



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Planeta Akillian miasto White100k

PostWysłany: Nie 20:44, 08 Paź 2006    Temat postu:

wbijaj się do klubu GFF bo tylko ja i Marti, no i Paco Wink są tam i troszkę nudno

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ritsuko
Wspinacz



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 20:50, 08 Paź 2006    Temat postu:

Duszą towarzystwa to ja nie jest i wam nie pomogę do tego musze się wreszcie wziąść za te zadania == A później spać bo sie tata tak drze, że mam wrażenie, że zaraz mi coś zrobi...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Browzy123
Obrona



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Planeta Akillian miasto White100k

PostWysłany: Wto 19:06, 10 Paź 2006    Temat postu:

A kiedy, będzie kolejna część, bo już czekam XD.
Wiem że nie jesteś dziś w humorze więc nie gniewaj się że sie pytam dopiero teraz (albo drugi raz^^ )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum stron o Galactick Football Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxBlue v1.0 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin